One Direction

One Direction

sobota, 23 listopada 2013

Część 15 z Niallem .

WSPOMNIENIE BĘDZIE PISANE KURSYWĄ
-Alice? - usłyszałam niedowierzający głos Niall'a.
- Co ty tu robisz?! - zapytał, wywiercając dziurę w mojej twarzy swoimi niebieskimi tęczówkami.
Nie mogłam się poruszyć, odpowiedzieć na jego pytanie czy nawet mrugnąć powieką. Potrafiłam
tylko na niego patrzeć, zaślepiona jego urodą. Tak jakbym była nic niewartym, zardzewiałym
robotem dawno już wyłączonym z prądu.
- N-Niall... ja - podeszłam do niego bliżej, stając metr od niego
- Ja tak bardzo t-tęskiniłam - nie mogłam już powstrzymać uczuć, które zawładnęły moim ciałem.
Złamałam tą granicę przed nami i przytuliłam go z całej siły.
Ku mojemu rozczarowaniu nie oddał uścisku. Powoli odsunęłam się od niego. Dobrze wiedziałam,
że wszystkie uczucia, które chowałam w sobie przed tak długi czas, są teraz wypisane na mojej
twarzy niczym otwarta księga.
Jego wzrok był nieodgadniony, pusty. Nic nie dało się z niego wyczytać. Powoli czułam napływające
łzy rozpaczy do moich oczu lecz silnie trzymałam je w sobie, bojąc się, że to będzie mój koniec.
- N-Niall? - zapytałam drżącym głosem - proszę - usilnie błagałam, patrząc mu w oczy.
- Jeżeli nie chc... - nagle przerwał mi piskliwy damski głos, dobiegający z salonu. Po chwili
słyszałam kroki obcasów zmierzające do przedpokoju. Sekunde potem zza drzwi wyłoniła się
 dziewczyna o długich brązowych włosach, ubrana w najdroższe ubrania. Oczywiście. Demi Lovato,
a któż by inny.
Powoli podeszła swoim krokiem, ruszając tyłkiem na prawo i lewo <co szczerze mówiąc
denerwowało mnie niemiłosiernie> po czym oparła się swoim ciałem o ramię Blondyna.
- Kto to jest? - zapytała głosem pełnym kpiny.
- Nikt ważny, kochanie - odpowiedział Niall, przerywając nasz kontakt wzrokowy, przenosząc go
na tą zdzirę, która miała bluzkę z większym dekoltem jaki kiedykowiek widziałam.
Dopiero po jakimś czasie uderzyła mnie siła wypowiedzianych przez Blondyna słów. "Nikt ważny".
Nie mogłam wyprzeć tego z głowy, co skutkiem był jeszcze większy napływ łez do oczu. Nie mogłam ich już powstrzymać. Płynęły strumieniami po obu stronach moich policzków. Czułam
zażenowanie. Widziałam, że nie jestem miłym gościem w jego domu. Cofając się do drzwi
wybiegłam jak najszybciej mogłam. Gdy znalazłam się już na kamiennym podjeździe, usłyszałam
jak ktoś mnie woła, ale nie zatrzymałam się ani nie zaszczyciłam go nawet spojrzeniem, tylko
biegłam ile sił w nogach. Co chwilę potykałam się o wystające kostki chodnika, nie widząc nic przez
łzy.
Głupia byłam, prawda? Myśląc, że znaczę coś dla Niall'a choć w mały stopniu. Że nie zapomniał
naszego pocałunku. Że mnie pamięta, a on zachowuje się jakby już dla niego nie istniała. Może
lepiej, żeby skończyła z tym swoim durnym życiem. Od samego początku miałam pod górkę.
Oddana do domu dziecka, nie chciana przez rodziców. Dręczona przez starsze dzieci. Aż w końcu
wielki finał. Zakochałam się bez wzajemności. Jak w głupim babskim filmie, gdzie teraz powinnam
siedzieć przed telewizorem, jeść drugie pudełko kalorycznych lodów i siedzieć tam w starych
rozciągniętych dresach. Żenujące.
Przecież ma dziewczynę, jest sławną gwiazdą popu. Co ja sobie myślałam, twierdząc, że choć
trochę mu na mnie zależy.
Sprawdziłam komórkę. 10 nieodebranych połączeń od Harry'ego. 7 od Zayn'a i niespodzianka! 1 od
Niall'a. Jeszcze miał czelność do mnie dzwonić! W przypływie frustracji wyłączyłam komórkę i
schowałam ja ponownie do kieszeni moich jeansów. Szłam już powolnym krokiem, nigdzie się nie
spiesząc, bo niby gdzie?! Nikt mnie nie chce. Nikt by nie zauważył gdyby zaginęła czy po prostu
popełniła samobójstwo.
Spojrzałam w górę i zauważyłam wielki czerwony napis "Motel". Ostatnia literka nie świeciła. Westchnęłam. Niech będzie, muszę gdzieś przecież przenocować. Przyspieszyłam i weszłam, przez
zabrudzone szklane drzwi do środka. Wewnątrz poczułam zapach wilgoci i czegoś jeszcze, czego
za wszelką cenę nie mogłam rozpoznać. Rozejrzałam się i w oddali zauważyłam recepcję.
Podeszłam i zadzwoniłam staromodnym dzwonkiem, leżącym na kontuarze. Za biurkiem siedział
facet po czterdziestce. Podniósł głowę i posłał mi dziwne spojrzenie.
Mam nadzieję, że to nie jeden z tych zboczeńców, którzy pracują w takich gównianych motelach.
- Dzień dobry, chciałabym wynająć pokój. - nie panikuj. Tylko nie panikuj.
- A po co masz wynajmować? Może po prostu od razu chodźmy do mnie i się zabawimy? -
niewyżyty seksualnie zboczeniec.
O Boże...
- Jednak zrezygnuję z pana propozycji. Chciałabym zamówić pokój - powtórzyłam.
- A może się skusisz, hmmm?
- Chcę. Zamówić. Głupi. Pokój. Albo. Znajdę. Inny. Motel. - powiedziałam na granicy spokoju i
rozpaczy.
Facet westchną i nic nie mówią, zaczął wypełniać dokumenty. po chwili podał mi kluczyk
- Pokój 100, piętro 10.
Nic nie mówiąc, szybkim krokiem podeszłam do windy i nacisnęłam właściwy guzik.
Po kilku sekundach usłyszałam jak drzwi windy ustępują a ja wsiadam do niej pełna smutku. Po
niecałych trzech minutach wysiadłam na swoim piętrze i skierowałam się do swojego `pokoju` .
Otwierając je poczułam niemiły zapach stęchlizny . Zatykając nos podeszłam do okna otwierając je
żeby choć w małym stopniu wywietrzyć ten nieprzyjemny zapach z pokoju. Wodząc wzrokiem po
pomieszczeniu które nie było zbyt duże pod ścianą stało niezbyt czyste łóżko na którym będę musiała spać , niestety . Oprócz łóżka stał też mały telewizor na przeciwko łóżka . Obok mojego`spania` stała szafka nocna na której znajdowała się lampka nocna . Podchodząc do niej miałam nadzieję ze działa lecz gdy spróbowałam ją włączyć jedyne co usłyszałam do kliknięcie gdy
nacisnęłam zawleczkę z napisem ON .Super lepiej być nie mogło nie mam światła nie mam prądu nie mam ubrań ! Ekstra ! W torebce miałam zawsze zapasowe przybory do higieny w tym szczoteczkę
, pastę , maszynkę do golenia,tusz i fluid. Zauważyłam także że jest tutaj mała toaleta . Dzięki ci
 boże ! Wchodząc do niej rozejrzałam się po niej . Po lewej stronie na ścianie wisiało lustro a tuż
pod nim umywalka połączona z szafką. Po prawej zaś stał prysznic . Na przeciwko stała toaleta
.Podchodząc do lustra spojrzałam na swoje odbicie niemalże krzyknęłam gdy zobaczyłam
dziewczynę z podpuchniętymi od płaczu czerwonymi oczami i czarnym tuszem na policzkach .
Odkręcając wodę opłukałam swoją twarz dając jej trochę orzeźwienia . Otwierając swoją torebkę
wyciągnęłam z niej kosmetyczkę i postawiłam ją na zlewie . Zabrałam się za mycie zębów . Po
skończonej czynności ściągnęłam ze swojej ręki gumkę która zostawiła czerwony odcisk na moim
nadgarstku po czym związałam swoje włosy w wysokiego koka . W oczy rzuciła mi się maszynka a
najbardziej jej srebrne ostrze . Delikatnie chwyciłam ją do ręki , obracając ją w swoich palcach
wspomnienia do mnie wracały .
*Flashback 3 lata wcześniej*
Siedziałam na swoim łóżku w ręce trzymając srebrną żyletkę , która nie opuszczała mnie od roku .
Zadawanie sobie bólu było dla mnie ukojeniem i odskocznią od miejsca w którym się
znajdowałam . Koleżanki którymi nazywałam dziewczyny z domu dziecka tak naprawdę nic o mnie
nie wiedziały . Nikt mnie nie znał i nic o mnie nie wiedzieli . Rany na nadgarstkach zakrywałam
niezliczoną ilością bransoletek. Wychodząc z pokoju zawsze zakładałam niewidzialną maskę.
Przykładając ostrze do mojego nadgarstka przeciągnęłam po ręce po sekundzie z rany wypłynęły
kropelki szkarłatnej krwi .
Nie zatrzymałam się na jednym cięciu . Zrobiłam ich jeszcze bardzo
dużo na jednej i na drugiej ręce . Po skończonej czynności wytarłam
krew spływającą po moich dłoniach materiałem brudnej już bluzki po
czym wrzuciłam ją do kosza na brudne pranie . Naciągnęłam na
siebie szarą bluzę z długim rękawem na siebie . Schowałam żyletkę
pod komodę przy moim łóżku żeby nikt nie mógł jej znaleźć . Tak
wyglądało moje życie , dzień w dzień , z roku na roku , przez trzy
lata . Rany zakrywałam pudrami , nikt się mną nie przejmował do
czasu pojawienia się mojej nowej opiekunki , ona mi pomogła mi
zrozumieć że nie mogę siebie okaleczać . Ona dała mi wsparcie ,
darzyłam ją ogromnym zaufaniem .
*Flashback End*
 Po krótkim i bolesnym wspomnieniu złapałam mocniej za
uchwyt maszynki która teraz przystawiona była do mojej
skóry . Lekko przeciągnęłam ją po skórze , która teraz
niemiłosiernie piekła pod ostrzem . Jednak nie
przestawałam .Zrobiłam jeszcze kilka nacięć z których
powoli sączyła się krew . Spojrzałam w dół a podłoga
lśniła szkarłatną cieczą . Maszynka wypadła mi z rąk a ja
sama owinęłam rękę białym ręcznikiem o dziwo
znalezionym w łazience . Dociskając go mocniej do skóry
ręcznik natychmiast zrobił się czerwony od krwi. Wyszłam
z łazienki od razu kierując się do łóżka . Kładąc się
zastanawiałam się co tak naprawdę mam zrobić . Czy
warto jeszcze żyć.


Komentujcie prosze ..  / Klaudia 

1 komentarz:

  1. o jejkuuu cudowny, lubię Demi ale tu jest suką! tylko cyckami świeci a Niall? grrr jejku tylko niech Alice nie umiera pliiis i jesyem.ciekawa po co Niall do niej dzwonił skoro tak chamsko ją potraktował
    A i jeśli chcesz więcej komentarzy to usuń weryfikacje obrazkową i zrób tak że komentarze można dodawać anonimowo bo nie każdy ma konto np. na goolge :D

    OdpowiedzUsuń