One Direction

One Direction

czwartek, 9 maja 2013

Imagin z Zaynem ;>

-Zayn, myślisz , że dasz rade to nieść? To jest troszkę ciężkie- wahając się podałam mu kolejne pudełko.
-Dam radę, księżniczko-chwycił  pudełko tak jak by w środku były piórka, a nie ciężkie książki.  Dziś  przeprowadzam się  do Zayna.

W sumie to była szybka decyzja.  Codzienne randki i pożegnania, gdy musiałam iść do domu. To było męczące. Każdego dnia się żegnać tylko po to by kolejnego znów się przywitać i spędzić ze sobą cały dzień.
Tego dnia trzymałam go mocno za rękę nie mogąc się od niego oderwać.
- Kochanie, bo ci ucieknie! - poganiał mnie widząc stojący na przystanku autobus.
- Szybko, jeszcze jeden- mruknęłam z błagalną miną i  dociągałam go do siebie łapczywie sięgając ust.
- Biegnij wariatko. - śmiejąc się pocałował mnie ostatni raz.
Wbiegłam do autobusu ledwo przeciskając się przez zamykające się już drzwi. Kilku ludzi przyglądało się nam i uśmiechało szczerze.
Kierowca także rozbawiony tą całą sytuacją zapytał:
- Co, ukochany nie chciał puścić? - w odpowiedzi uśmiechnęłam się do niego szczerze .Nie zdążyłam usiąść a już poczułam wibrujący w kieszeni telefon. Dzwonił Zayn.
- Wysiadaj na najbliższym przystanki wariatko, mam twoją kurtkę - słysząc śmiechy ludzi wybiegłam gnając w jego stronę. Wychylił się zza rogu łapiąc mnie i znów łącząc nasze usta. Trzymając swoją kurtkę już w dłoniach wyszeptałam do niego:
- Zawsze chciałam tak do ciebie biec.
- Ale żeby się całować , a nie wziąć kurtkę. - powiedział i się roześmiał,a  ja nastawiłam usta do pocałunku.
 - Cicho bądź, całuj.
 -Musisz się do mnie przeprowadzić- stwierdził Zayn i abym nie zaprzeczyła pocałował mnie w usta.
Tak, mam osobę, na którą zawsze mogę liczyć i  jest przy mnie zawsze, kiedy tylko tego potrzebuję.

-Hej [Twoje.Imię], gdzie to chcesz? -spytał Harry,trzymając w ręku moją kosmetyczkę, wyrywając mnie z zamyślenia.
-Połóż w łazience-powiedziałam  z uśmiechem. 
Wszyscy chłopcy, a nawet Daniell przyszła  mi pomóc.  Chwyciłam ostatnie pudełko i chciałam zanieść je do środka. Nagle Zayn wyrwał  mi pudełko z dłoni  i położył z powrotem na ziemię.
  -Zrobisz to później kochanie-  oznajmił z uroczym uśmiechem. Wziął mnie za rękę i zaprowadził do mieszkania.
  -[Twoje.Imię] Potrzebujesz pomocy?-spytała Daniell.
 -Oczywiście, możesz pomóc mi powiesić ubrania- powiedziałam.
-Kochanie...Mieliśmy odpocząć- mruknął Zayn łapiąc mnie za biodra i wtulając się w moje ramię.
-Potem odpoczniemy- szepnęłam mu na ucho i pocałowałam go w szyje. Mijając kuchnie, gdzie siedzieli wszyscy chłopcy, weszłyśmy do sypialni-teraz już mojej i Zayna. W pokoju było czuć przyjemny zapach perfum Zayna.
 -Ty i Zayn jesteście po prostu dla siebie stworzeni. Cieszę się, że w końcu  z nim zamieszkasz- Daniell uśmiechnęła  się zamykając drzwi.
 -Cały czas mówi tylko o tobie, jak bardzo cię kocha. Nawet na sekundę się nie zamknie. Mówi o tobie nawet, gdy oglądamy telewizje, a w pokoju panuje idealna cisza. Zanim cię poznał to prawie wcale się nie odzywał- uśmiechnęła się. Chwyciła  garść wieszaków i położyła  na łóżko.
-Ty i Liam też jesteście idealną parą.- oznajmiłam i wyjęłam kilka ubrań z torby. 
Rozumiałam dlaczego Liam ją wybrał. Była piękna, troskliwa i słodka. A przede wszystkim miała dobre serce.   Ale szczerze mówiąc zastanawiałam się dlaczego Zayn wybrał mnie...  Wyjmując ubrania z torby i wieszając je w szafie, rozmawiałyśmy  o trasie koncertowej z chłopakami.  

Tej nocy leżałam  w łóżku i myślałam  o tym dlaczego Zayn  był we mnie zakochany.  Spojrzałam na niego ukradkiem. Spał jak dziecko. Przysunęłam  się do niego bliżej.  Przyglądałam  się jego rysom twarzy i słodkim ustom. Nagle otworzył  oczy.
 -Czy wszystko w porządku, kochanie? -  spytał  jeszcze w pół śnie.  Kiwnęłam  głową. Nigdy go nie okłamywałam. W pełni obudzony, położył się  na plecach i przyciągną  mnie  do siebie. Oparłam głowę  na jego piersi. Leżąc tak kilka minut, nasłuchiwałam bicia jego serca. 
- Zayn, mogę cię o coś zapytać?- szepnęłam cicho.
- O wszystko kochanie.-odpowiedział.
 -Co sprawiło, że się we mnie zakochałeś?- Podniosłam głowę chcąc znać odpowiedź.
 -No bo jesteś sobą. Jesteś piękna, pewna siebie, ale możesz być też nieśmiała w każdej chwili. Zależy Ci tak bardzo na tych, których kochasz. Łatwo rozśmieszasz . Łatwo się z tobą rozmawia, jesteś moją najlepszą przyjaciółką . Nie ma drugiej, takiej jak ty - uśmiechnął się słodko.
- A jaka jest najlepsza rzecz we mnie?-Zayn wzruszył  ramionami.
-Fakt, że mogę do ciebie zadzwonić, o każdej porze , nie tylko  gdy jest mi smutno,ale też  gdy jestem radosny. Czekałem na Ciebie całe  moje życie , a teraz w końcu  cię znalazłem- obdarował moje czoło pocałunkiem.
Leżeliśmy tak przez chwilę  wpatrzeni w  sufit. Nagle Zayn przewrócił się na lewy bok zbliżając twarz do mojego ucha.
-Myślałaś kiedyś o swoim ideale? -zapytał z zaciekawieniem -No wiesz. Przecież małe dziewczynki zawsze wiedzą jaki dokładnie ma być ten ich książę.
Zaśmiał się, a ja musnęłam  swoim nosem o jego nos. Uśmiechnęłam  się lekko wspominając czasy kiedy wszystko było tak proste,a my nie przejmowaliśmy się żadnymi problemami, bo robili to za nas nasi rodzice.
-Mój chłopak miał mieć brązowe oczy, czarne  włosy którymi mogłabym się bawić, cudowne poczucie humoru dzięki któremu nigdy nie straciłabym uśmiechu z twarzy, czułe serce by potrafił mnie mocno kochać, powinien lubić lody orzechowe i mieć zadziorny uśmiech,  miał ładnie śpiewać, by każdego ranka budzić mnie miłosnymi piosenkami...
-Ale to przecież.. -urwał.
 -Tak, to twoje cechy. Spotkałam swój ideał.Kocham Cię.
-Ja też cię kocham, księżniczko- powiedział. Po chwili usnęłam w jego ramionach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz