-Zayn, myślisz , że dasz rade to nieść? To jest troszkę ciężkie- wahając się podałam mu kolejne pudełko.
-Dam radę, księżniczko-chwycił pudełko tak jak by w środku były piórka,
a nie ciężkie książki. Dziś przeprowadzam się do Zayna.
W sumie to była szybka decyzja. Codzienne randki i pożegnania, gdy
musiałam iść do domu. To było męczące. Każdego dnia się żegnać tylko po
to by kolejnego znów się przywitać i spędzić ze sobą cały dzień.
Tego dnia trzymałam go mocno za rękę nie mogąc się od niego oderwać.
- Kochanie, bo ci ucieknie! - poganiał mnie widząc stojący na przystanku autobus.
- Szybko, jeszcze jeden- mruknęłam z błagalną miną i dociągałam go do siebie łapczywie sięgając ust.
- Biegnij wariatko. - śmiejąc się pocałował mnie ostatni raz.
Wbiegłam do autobusu ledwo przeciskając się przez zamykające się już
drzwi. Kilku ludzi przyglądało się nam i uśmiechało szczerze.
Kierowca także rozbawiony tą całą sytuacją zapytał:
- Co, ukochany nie chciał puścić? - w odpowiedzi uśmiechnęłam się do
niego szczerze .Nie zdążyłam usiąść a już poczułam wibrujący w kieszeni
telefon. Dzwonił Zayn.
- Wysiadaj na najbliższym przystanki wariatko, mam twoją kurtkę -
słysząc śmiechy ludzi wybiegłam gnając w jego stronę. Wychylił się zza
rogu łapiąc mnie i znów łącząc nasze usta. Trzymając swoją kurtkę już w
dłoniach wyszeptałam do niego:
- Zawsze chciałam tak do ciebie biec.
- Ale żeby się całować , a nie wziąć kurtkę. - powiedział i się roześmiał,a ja nastawiłam usta do pocałunku.
- Cicho bądź, całuj.
-Musisz się do mnie przeprowadzić- stwierdził Zayn i abym nie zaprzeczyła pocałował mnie w usta.
Tak, mam osobę, na którą zawsze mogę liczyć i jest przy mnie zawsze, kiedy tylko tego potrzebuję.
-Hej [Twoje.Imię], gdzie to chcesz? -spytał Harry,trzymając w ręku moją kosmetyczkę, wyrywając mnie z zamyślenia.
-Połóż w łazience-powiedziałam z uśmiechem.
Wszyscy chłopcy, a nawet Daniell przyszła mi pomóc. Chwyciłam ostatnie
pudełko i chciałam zanieść je do środka. Nagle Zayn wyrwał mi pudełko z
dłoni i położył z powrotem na ziemię.
-Zrobisz to później kochanie- oznajmił z uroczym uśmiechem. Wziął mnie za rękę i zaprowadził do mieszkania.
-[Twoje.Imię] Potrzebujesz pomocy?-spytała Daniell.
-Oczywiście, możesz pomóc mi powiesić ubrania- powiedziałam.
-Kochanie...Mieliśmy odpocząć- mruknął Zayn łapiąc mnie za biodra i wtulając się w moje ramię.
-Potem odpoczniemy- szepnęłam mu na ucho i pocałowałam go w szyje.
Mijając kuchnie, gdzie siedzieli wszyscy chłopcy, weszłyśmy do
sypialni-teraz już mojej i Zayna. W pokoju było czuć przyjemny zapach
perfum Zayna.
-Ty i Zayn jesteście po prostu dla siebie stworzeni. Cieszę się, że w
końcu z nim zamieszkasz- Daniell uśmiechnęła się zamykając drzwi.
-Cały czas mówi tylko o tobie, jak bardzo cię kocha. Nawet na sekundę
się nie zamknie. Mówi o tobie nawet, gdy oglądamy telewizje, a w pokoju
panuje idealna cisza. Zanim cię poznał to prawie wcale się nie odzywał-
uśmiechnęła się. Chwyciła garść wieszaków i położyła na łóżko.
-Ty i Liam też jesteście idealną parą.- oznajmiłam i wyjęłam kilka ubrań z torby.
Rozumiałam dlaczego Liam ją wybrał. Była piękna, troskliwa i słodka. A
przede wszystkim miała dobre serce. Ale szczerze mówiąc zastanawiałam
się dlaczego Zayn wybrał mnie... Wyjmując ubrania z torby i wieszając
je w szafie, rozmawiałyśmy o trasie koncertowej z chłopakami.
Tej nocy leżałam w łóżku i myślałam o tym dlaczego Zayn był we mnie
zakochany. Spojrzałam na niego ukradkiem. Spał jak dziecko.
Przysunęłam się do niego bliżej. Przyglądałam się jego rysom twarzy i
słodkim ustom. Nagle otworzył oczy.
-Czy wszystko w porządku, kochanie? - spytał jeszcze w pół śnie.
Kiwnęłam głową. Nigdy go nie okłamywałam. W pełni obudzony, położył
się na plecach i przyciągną mnie do siebie. Oparłam głowę na jego
piersi. Leżąc tak kilka minut, nasłuchiwałam bicia jego serca.
- Zayn, mogę cię o coś zapytać?- szepnęłam cicho.
- O wszystko kochanie.-odpowiedział.
-Co sprawiło, że się we mnie zakochałeś?- Podniosłam głowę chcąc znać odpowiedź.
-No bo jesteś sobą. Jesteś piękna, pewna siebie, ale możesz być też
nieśmiała w każdej chwili. Zależy Ci tak bardzo na tych, których
kochasz. Łatwo rozśmieszasz . Łatwo się z tobą rozmawia, jesteś moją
najlepszą przyjaciółką . Nie ma drugiej, takiej jak ty - uśmiechnął się
słodko.
- A jaka jest najlepsza rzecz we mnie?-Zayn wzruszył ramionami.
-Fakt, że mogę do ciebie zadzwonić, o każdej porze , nie tylko gdy jest
mi smutno,ale też gdy jestem radosny. Czekałem na Ciebie całe moje
życie , a teraz w końcu cię znalazłem- obdarował moje czoło
pocałunkiem.
Leżeliśmy tak przez chwilę wpatrzeni w sufit. Nagle Zayn przewrócił się na lewy bok zbliżając twarz do mojego ucha.
-Myślałaś kiedyś o swoim ideale? -zapytał z zaciekawieniem -No wiesz.
Przecież małe dziewczynki zawsze wiedzą jaki dokładnie ma być ten ich
książę.
Zaśmiał się, a ja musnęłam swoim nosem o jego nos. Uśmiechnęłam się
lekko wspominając czasy kiedy wszystko było tak proste,a my nie
przejmowaliśmy się żadnymi problemami, bo robili to za nas nasi rodzice.
-Mój
chłopak miał mieć brązowe oczy, czarne włosy którymi mogłabym się
bawić, cudowne poczucie humoru dzięki któremu nigdy nie straciłabym
uśmiechu z twarzy, czułe serce by potrafił mnie mocno kochać, powinien
lubić lody orzechowe i mieć zadziorny uśmiech, miał ładnie śpiewać, by
każdego ranka budzić mnie miłosnymi piosenkami...
-Ale to przecież.. -urwał.
-Tak, to twoje cechy. Spotkałam swój ideał.Kocham Cię.
-Ja też cię kocham, księżniczko- powiedział. Po chwili usnęłam w jego ramionach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz