One Direction

One Direction

piątek, 12 lipca 2013

Niall cz6

- Wrr … Chłodno – zaczęłam pocierać dłonie.
- To co wracamy? – zapytał z troską , nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Nie chcę jeszcze wracać – pokiwałam przecząco głową.
- A jak się rozchorujesz? Chodź – uśmiechnął się szeroko.
- No dobra … - powiedziałam niepewnie .
Nie chciałam wracać do domu. Cały czas tylko dom, dom i dom. Czułam się, jakbym była zamknięta w tych czterech ścianach … Szliśmy przez jakieś pół godziny , ulicą mijając lampy które oświetlały nam drogę.
- Dziękuję … - szepnęłam cicho, prawie niesłyszalnie jednak Niall to usłyszał.
- Dziękujesz mi? Za co? – zapytał zdziwiony, unosząc delikatnie kącik ust.
- No sam wiesz …. Że mnie nie zostawiłeś dziś samej i w ogóle …
- Poczekaj – zatrzymaliśmy się na chwilę, a on złapał mnie za ramiona i spojrzał mi głęboko w oczy
– Mówiłem Ci już coś na ten temat. Jesteś moją kuzynką, ja jestem starszy i w pewnym stopniu jestem za Ciebie odpowiedzialny …
- Tak, tak .. – przytaknęłam mu uśmiechając się delikatnie.
W jego słowach było coś dziwnego … Tak jakby mu na mnie hmm .. zależało? Ciężko mi to określić ponieważ nigdy wcześniej nie spotkałam się z czymś takim.
Po kilku minutach byliśmy już przed domem.
- Twoja mama nie będzie zła, że tak późno wracamy? – spojrzałem na niego ukradkiem.
- Może mieć jakieś obiekcje ale spokojnie wezmę to na siebie – zaśmiał się i otworzył mi drzwi.
Weszłam do środka i pierwsze co zrobiłam to ściągnęłam te cholerne buty bo już myślałam, że nogi mi odpadną.
Poszłam do kuchni i wyciągnęłam z lodówki sok pomarańczowy.
- Nalać Ci? – zapytałam patrząc na niego.
- Poproszę – uśmiechnął się i podszedł do mnie siadając na blacie kuchennym i wciąż mi się przyglądał.
- Jestem brudna czy coś? – zaśmiałam się zerkając na niego z dołu i nalewając sok do szklanek.
- Nie … Po prostu wyglądasz ślicznie – powiedział to z takim niesamowitym spokojem.
Zarumieniłam się i odwróciłam twarz w drugą stronę.
- Masz – wyciągnęłam rękę z sokiem w jego kierunku.
Niall zszedł z blatu i podszedł do mnie. Położył ręce na mojej talii i delikatnie przyciągnął mnie do siebie.
- Co Ty robisz? – zaśmiałam się aby zakryć swoje poirytowanie.
- Nic nie mów – położył palec na moich ustach i patrzył mi prosto w oczy.
- Wreszcie jesteście! – krzyknęła ciocia wchodząc do kuchni.
W jednej chwili oboje odskoczyliśmy od siebie.
- Ja się o Was zamartwiam a Wy? – powiedziała ze złością – Alice, Ty jutro idziesz do szkoły! Nie zapominaj o tym. Masz być wypoczęta. Do łóżek – wskazała palcem na schody.
- Dobrze, dobrze –powiedziałam potulnie i skierowałam się w stronę drzwi. Po chwili byłam już w swoim pokoju. Zakluczyłam drzwi i padnięta położyłam się na łóżku. Momentalnie zasnęłam.
Następnego dnia wstałam, wykąpałam się, ubrałam pierwsze lepsze ciuchy i zeszłam na dół.
- Chodź na śniadanie – powiedziała ciocia przygotowując coś w kuchni .
- W sumie to ja nie jestem głodna …
- Masz coś zjeść i koniec. Pamiętaj, że śniadanie to najważniejszy posiłek dnia – oznajmiła.
- No dobrze… - spojrzałam na nią – A gdzie Niall ? – zapytałam.
- On jeszcze śpi i raczej tak wcześnie nie wstanie – zaśmiała się.
- Ano tak … - szepnęłam cicho – Ja zaraz wrócę, zostawiłam coś w pokoju – uśmiechnęłam się szeroko i pobiegłam na górę.
Zatrzymałam się przed drzwiami Niall'a i powoli je uchyliłam. Weszłam do środka i ujrzałam słodkiego blondynka , który spał jak zabity. Na paluszkach podeszłam do jego łóżka i przykucnęłam przy nim.
- Witaj śpiochu – szepnęłam z uśmiechem .
Odgarnęłam włosy za ucho i pocałowałam go delikatnie w policzek.
- Śpij słodko – uśmiechnęłam się szeroko patrząc na śpiącego Irlandczyka.
Gdy miałam już wstawać poczułam jak ktoś chwyta mnie za rękę. Rzuciłam spojrzenie na swoją dłoń i zobaczyłam że trzyma ją silna ręka chłopaka.
- Przecież Ty … - zaczęłam.
- Nie, nie spałem – przerwał mi – Ale to było słodkie.
- Achh … - pokiwałam przecząco głową i ponownie chciałam wstać ale nie mogłam bo Niall nie chciał mnie puścić
– Gdybyś nie zauważył to się śpieszę …
- No i co z tego ? – uśmiechnął się łobuzersko.
- To z tego, że to mój pierwszy dzień w szkole i nie mogę go zawalić – zaśmiałam się – Pozawracam Ci trochę głowę jak wrócę ze szkoły – puściłam mu oczko.
- No dobrze. Puszczę Cię pod warunkiem, że zrobisz to co chwilę temu.
Spojrzałam na niego pytająco, unosząc jedną brew do góry.
Chłopak bez wahania wskazał palcem na swój policzek.
- Chciałbyś –
zaśmiałam się i wstałam – No to do zobaczenia – rzuciłam mu ciepłe spojrzenie wychodząc z pokoju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz