One Direction

One Direction

niedziela, 14 lipca 2013

Niall cz9

To miał być mój wielki dzień. Moja pierwsza, własna impreza, poznanie wspaniałych ludzi …
Obudziłam się rano i z wielką chęcią wstałam z łóżka. Podbiegłam do wielkiego lustra, które stało w moim pokoju i spojrzałam na swoje odbicie po czym radośnie westchnęłam i szybkim krokiem udałam się w stronę łazienki. Obmyłam twarz, przebrałam się w luźne ciuchy, zrobiłam delikatny makijaż i spakowałam książki do torby. Po chwili udałam się na dół.
- Dzień dobry ciociu – podeszłam do cioci która krzątała się po kuchni i cmoknęłam ją delikatnie w policzek.
- No dzień dobry, widzę że humorek dopisuje? – zapytała mieszając coś w garnku.
- Żebyś wiedziała – posłałam jej promienny uśmiech.
Usiadłam wygodnie na krzesełku.
- To co dzisiaj na śniadanie? – zapytałam radosnym głosem.
- Przecież Ty nigdy nie jesz rano … - powiedziała zdziwiona.
- Hm … W sumie masz racje – wstałam i założyłam torbę na ramie
– To ja lecę bo się spóźnię – pobiegłam w stronę drzwi i już miałam wychodzić kiedy przypomniała mi się istotna sprawa – Ciociu słuchaj, ja dzisiaj nocuję u koleżanki więc nie martw się. – uśmiechnęłam się i wybiegłam z domu trzaskając drzwiami.
Tak naprawdę nie spałam u żadnej koleżanki, ale przecież nie mogłam jej powiedzieć że organizuję w swoim domu imprezę. Na pewno by się na to nie zgodziła, a tak nie miała wyjścia.
Kiedy dojechałam do szkoły, weszłam na korytarz i szukałam wzrokiem Martiny. W końcu ją zauważyłam a ona podbiegła do mnie i przytuliła mnie.
- Jak tam z tą imprezą? Przyjdzie ktoś? – zapytałam z nadzieją.
- Ktoś? – spojrzała na mnie z przerażeniem – Dziewczyno! Przyjdzie chyba z 300 ludzi! Cała szkoła chce wbić do Ciebie – zaśmiała się.
- No to będzie party hard – wybuchłam śmiechem.
Dzień minął w miarę szybko. Po szkole od razu poszłam z Zoey do mojego domu.
Już zaczynałam szukać kluczy w torebce kiedy drzwi otworzyła nam Pani, która tam sprzątała.
- Co tutaj Panienka robi? – zapytała ze zdziwieniem.
- Eee … Ja ten no … Może Pani isć już do domu bo ja dziś tutaj nocuję z koleżanką – uśmiechnęłam się.
- Twoja matka nie dawała mi, żadnego sygnału że masz tutaj dziś przyjsć.
- Po pierwsze to nie moja matka … A po drugie to ona nie musi Pani o wszystkim informować – powiedziałam z oburzeniem.
Kobieta spojrzała na mnie ze złością po czym odwróciła się, wzięła z wieszaka swój płaszcz i wyszła z domu. Wreszcie z Zoey miałyśmy całą chatę dla siebie. Trzeba było jeszcze wszystko uszykować na imprezę, a to nie lada wyzwanie. Byłyśmy dobrze przygotowane. W domu było czysto, poprzestawialiśmy tylko troche meble, rozstawiliśmy stoły z jedzeniem i alkoholem.
W koncu miałyśmy czas dla siebie. Postanowiłyśmy się przebrać. Z racji iż miałam tutaj większość swoich ciuchów to mogłyśmy coś wybrać. Zoey wybrała to , a ja to . Pierwszy dzwonek do drzwi, pierwsi goście, których z minuty na minutę było coraz więcej. Po dwóch godzinach w domu było tylu ludzi że miałam problem z poruszaniem się. Nie wiedziałam czy chłopcy dotarli bo nie mogłam ich nigdzie dostrzec.
Rozsiadłam się wygodnie na sofie w salonie i patrzyłam na tańczących ludzi. Nagle ktoś szepną do mnie z tyłu.
- A dlaczego taka piękna Panienka nie tańczy tylko siedzi tu sama? – obróciłam się i ujrzałam Harrego.
- Cześć – powiedziałam z uśmiechem
– Przyszliście, cieszę się. Siadaj obok.
Chłopak posłusznie usiadł obok mnie.
- To opowiadaj co u Ciebie – zaczął.
- To co widzisz – uśmiechnęłam się prawie niewidocznie.
- Świetna impreza, ludzie świetnie się bawią.
- Ludzie tak, ale ja już nie koniecznie – zaśmiałam się.
- To może zatańczymy ? – uniósł jedną brew do góry i uśmiechnął się łobuzersko.
- Czemu nie – wzdrygnęłam delikatnie ramionami, po czym chwyciłam go za rękę i pociągnęłam w stronę parkietu. Właśnie zaczęła lecieć piosenka Floridy "I Cry". Uwielbiam tą piosenkę, zdecydowanie. Oplotłam rękoma jego szyję i zaczęłam delikatnie poruszać biodrami w rytm muzyki.
Skierowałam swój wzrok na bok, gdzie stał Niall i patrzył na mnie i Harrego jakbyśmy kogoś zabili. W jego oczach był gniew, pogarda i nienawiść.
- O co mu chodzi? – szepnęłam Harremu na ucho wskazując dyskretnie wzrokiem na Nialla.
- Nie wiem, myślałem że Ty wiesz …
- Trudno zrozumieć tego człowieka – pokiwałam przecząco głową i w tym momencie skończyła się piosenka – Idziemy pogadać na górę? – zapytałam.
Harry uśmiechnął się tylko i podążał za mną na górę. Otworzyłam drzwi od pokoju i położyłam się na łóżku.
- Padam na twarz – zaśmiałam się i zamknęłam oczu, kładąc ręce wzdłuż ciała.
- To dopiero początek – poczułam jak siada obok mnie.
- Żaden początek – zaśmiałam się – Ja już mam dosyć, chcę spać.
- Możemy iść razem …
- Co? – wybuchłam śmiechem i podniosłam się do góry tak, że usiadłam na łóżku.
- To znaczy … Nie to co masz na myśli tylko …
Wyglądał tak seksownie, że nie mogłam mu się oprzeć. Alkohol i pożądanie wzięły nade mną górę. Rzuciłam się na niego , usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam go namiętnie całować. Widać było , że mu się to podoba bo odwzajemnił pocałunek. Wplotłam ręce w jego włosy , a on jeździł rękoma po moich plecach.
- Alice, jeste … - uchyliły się drzwi a za nimi stał Niall.
Patrzył na nas jakby zobaczył ducha po czym zamknął drzwi i poleciał na dół.
- Harry, przepraszam – zeszłam z niego i na boso poleciałam na dół.
Krzyczałam jego imię ale było strasznie głośno i były marne szanse że usłyszy.
Postanowiłam wyjść na dwór mając nadzieję że gdzieś tam będzie.
- Niall! Cholera gdzie Ty jesteś! – krzyczałam co tchu w płucach.
Zamknęłam oczy i zaczęłam kręcić się wokół własnej osi.
- Życie! Nienawidzę Cię! – krzyknęłam.
Otworzyłam oczy i zauważyłam rażące światło i klakson samochodu … Potem była już tylko ciemność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz